poniedziałek, 1 października 2018

Rossmann -55% makijaż jesień 2018

Wielkimi krokami zbliża się kolejna edycja słynnej już promocji -55% na kolorówkę w Rossmannie. Oficjalnie ma się zacząć 9.10 jednak Rossmann po raz kolejny wyróżnił VIPów, czyli osoby, które mogą zrobić zakupy ze zniżką już od 29.09. Na jakiej podstawie wybierani są klienci VIP? Otóż tego nie wie nikt ;)
Mi jednak znów dane było zostanie vipem, i zakupy już zrobiłam. Tym razem jednak postawiłam na całkowity minimalizm, i zakup tylko tego, co się u mnie sprawdza, co używam od dłuższego czasu i co jest niezbędne, bo większość kosmetyków, które miałam w zwyczaju kupować na zapas, została jeszcze nie otwarta od poprzedniej promocji :) Nie skusiłam się na nic z przeróżnych nowości, jakie oferują nam marki dostępne w Rossmannie, nic mnie zresztą jakoś specjalnie nie zainteresowało.
Dodatkowo, co podkreślałam już ostatnio, ceny w Rossmannie często są tak wywindowane, że nawet po promocji ceny są wyższe niż w drogeriach internetowych przez cały rok. Zazwyczaj kupuję kosmetyki tylko tych marek, których nie znajdzie się taniej w internecie, czyli np. Wibo, Lovely czy Eveline
Zakupy zrobiłam w całkowitym spokoju, byłam jedyną osobą przy szafach z kolorówką. Jedyne, do czego można by się przyczepić, to to, że szafy nie były uzupełnione, przy pierwszym podejściu nie udało mi się kupić wszystkiego co miałam na liście, ale jak dowiedziałam się od pani z obsługi- dostawy są planowane dopiero na tę oficjalną promocję.
Mimo tego ja z zakupów jestem zadowolona, i dla mnie promocja właśnie się zakończyła :)
Koniecznie dajcie znać co Wy kupiłyście lub planujecie kupić podczas tej super promocji :)

Wpadajcie też koniecznie na mojego instagrama, gdzie teraz pojawiają się nowe posty i zdjęcia regularnie po dłuższej przerwie

Na zdjęciu:
- Gąbeczka Wibo, moja kolejna, sprawdza się idealnie, ja używam jej głównie do korektora, ale i do wklepania podkładu, dzięki czemu dobrze wtapia się on w skórę i makijaż nabiera lekkości
- Puder ryżowy Wibo, to mój ulubiony puder sypki matujący, używam go na przemian z pudrem ryżowym z Ekocery, jednak ten z Wibo dłużej trzyma mat. Jedyny jego minus to wydajność, ale na promocji warto się zaopatrzyć
- BB cream z Bourjois kupiłam na próbę po wielu pozytywnych opiniach, ponoć wypada lepiej niż podkład tej samej serii, a ten właśnie mi się skończył. W cenie regularnej na pewno w Rossmannie bym go nie kupiła, bo kosztuje zawrotne 55-60 zł, jednak na promocji wychodzi mniej więcej tak samo jak w drogeriach internetowych
- Korektor Liquid Camouflage Lovely to mój ulubiony korektor, posiadam nr.1 czyli najjaśniejszy. Ile ludzi tyle opinii, ale u mnie sprawdza się super i pod oczami i na przebarwienia
- Tusz Volumix Fiberlast Eveline to mój ulubiony tusz na obecną chwilę. Odpowiada mi w nim wszystko i bardzo Wam polecam wypróbowanie go
- Tusz Lash Extension Lovely, też bardzo go lubię, szczególnie za szczoteczkę, którą zawsze nakładam drugą warstwę tuszu i przytrzymuję ją przez chwilę na rzęsach, dzięki czemu są ładnie podkręcone
- Odżywka do rzęs Eveline, używam obu wersji, i tej zielonej i złotej, jako bazę pod tusz i w tej roli sprawdzają się super. Czy jakoś szczególnie działają na rzęsy? U mnie spektakularnych efektów nie ma, ale na pewno rzęsy są wzmocnione, pomimo codziennego używania zalotki

Podróże małe i duże- Karpacz i okolice

W połowie września obchodziliśmy 9 rocznicę- dobry moment, by wyrwać się na weekend od codziennych obowiązków w mieście. Kierunek dla nas oczywisty- góry. Co prawda plan był inny, po ostatnim wypadzie w Karkonosze, kolejne na naszej liście były Tatry, ale nie zawsze wszystko idzie po naszej myśli :) Czasu mieliśmy mniej ni pierwotnie zakładaliśmy,więc wybraliśmy ponownie Karpacz. Pogoda na szczęście nam dopisała, było cieplej, niż gdy byliśmy tu ostatnim razem w czerwcu.
Najbardziej nam zależało, by zobaczyć wschód słońca ze Śnieżki- niestety, nie udało się wykonać tego planu, bo najzwyczajniej w świecie zaspaliśmy :D Jednak wyszliśmy wcześnie rano, by uniknąć tłumów na szlakach. Coraz więcej osób decyduje się na góry-super, że w końcu ludzie się trochę ruszają.


Udało nam się dwa dni pod rząd wejść na Śnieżkę, przejść kilka szlaków i odwiedzić najpopularniejsze atrakcje tych okolic- ogólnie kilkadziesiąt kilometrów trekkingu :)
Zmęczeni, ale z naładowanymi akumulatorami wróciliśmy do domu.

Mamy nadzieję, że jednak kolejny wypad to będą już Tatry, które od przyszłego roku będą miały dla nas dodatkowe, wyjątkowe znaczenie :)


















piątek, 29 czerwca 2018

Podróże małe i duże- Szklarska Poręba, Karpacz


Zeszły weekend spędziliśmy w górach. Niestety, czas mieliśmy ograniczony do jedynie 2 dni, więc wybór padł na najbliższe nam miejscowości- Szklarską Porębę i Karpacz. Byliśmy tu ostatnio 2 lata temu, bez żadnego przygotowania, więc sił nam nie starczyło na dużo chodzenia :) Teraz byliśmy zmotywowani, i udało nam się być na najwyższych szczytach tego pasma gór, m.in. na Szrenicy i Śnieżce.
Pomimo, że kalendarzowe lato trwa w najlepsze, to na szczytach gór było mroźnie, a nawet padał śnieg :) Z racji tego, że ja uwielbiam zimę, byłam zachwycona :) Poza tym jest to wstęp do kolejnych wypraw, w coraz wyższe góry, więc pogoda jak najbardziej odpowiednia- silny wiatr, deszcz, śnieg :)

Pomimo tego, że nasz czas był bardzo ograniczony, to weekend spędziliśmy bardzo aktywnie- łącznie przeszliśmy ok 35-40 km. Wybieraliśmy te najtrudniejsze szlaki, jednak widoki i satysfakcja ze zdobytych szczytów nam to rekompensowały :)Już planujemy kolejny wyjazdy, mam nadzieję, że jeszcze w te wakacje uda nam się być przynajmniej raz, tym razem już w nieco wyższych górach :)

Nasza wyprawa rozpoczęła się w Szklarskiej Porębie, szlakiem na Halę Szrenicką i dalej do Śnieżnych Kotłów

Wodospad Kamieńczyka



W drodze na Szrenicę




Schronisko






  W niedzielę byliśmy już w Karpaczu i wyruszyliśmy na Śnieżkę






























Śnieżka

poniedziałek, 11 czerwca 2018

Podróże małe i duże- Grecja, Kos

Nowa seria na blogu- podróże.
Jako pierwsza pojawia się wycieczka na Kos.
Termin jaki wybraliśmy to majówka- optymalnie, bo to jeszcze nie środek sezonu, więc turystów mniej, temperatury do wytrzymania. Lecieliśmy z biurem podróży Tui, wycieczka all inclusive na 7 dni. Wylot był z Poznania, a na Kos lądowaliśmy jakieś 3 godziny później :)
Hotel, w którym się zatrzymaliśmy to Gaia Village w Tigaki, hotel godny polecenia, obsługa super, jedzenie pyszne, pokoje czyściutkie, 2 baseny  do wyboru i inne, liczne atrakcje na miejscu.
Jednak, że oboje lubimy zwiedzać, poznawać nowe miejsca, to szukaliśmy rozrywek na własną rękę. Wynajęliśmy samochód, dzięki czemu bez problemu dotarliśmy na te mniej popularne plaże, ciekawe zakątki wyspy, i zobaczyliśmy wiele ciekawych miejsc.
Kos jest malutką wyspą, można ją zwiedzić w ciągu jednego dnia. Myślę, że każdy znajdzie tu coś dla siebie- fani fotografii nie będą zawiedzeni. Sama wróciłam z blisko 600 zdjęciami :) Ci, którzy uwielbiają plażowanie do wyboru znajdą świetne, piaszczyste plaże, ci, którzy wolą aktywny wypoczynek mogą odwiedzić np. urokliwe miasto Kos, gdzie znajdują się pamiątki starożytnej Grecji, można też zobaczyć wulkan, uroczą wioskę Zia, skąd obserwować można piękny zachód słońca, a jest ona idealnym odzwierciedleniem greckiego klimatu. Można również wybrać się do gorących źródeł na południu wyspy.
A wielbicielom zwierząt, ciszy i spokoju,takich jak ja, polecam odwiedzić Plaka Forest :)
Natomiast wielbiciele nocnego życia odnajdą się w Kardamenie- ponoć najbardziej imprezowe miasto na wyspie :)
Sam pobyt na wyspie jest wspaniały, zupełnie inny klimat niż w Polsce. Zdecydowanie można odpocząć i naładować akumulatory.
Już oczywiście mamy w planach kolejne podróże, w tym jedną dość daleką :)

My jesteśmy bardzo zadowoleni z podróży, wróciliśmy spaleni słońcem, ale szczęśliwi i z niezapomnianymi wspomnieniami :)

Urocze uliczki Kos

Kos

W tle wyspa ślubów






Paradise Beach

Plaka Forest

Grecka restauracja w Tigaki

Rzeźba kościółka w drodze do Zia




:)



czwartek, 12 kwietnia 2018

Full Mellow



Choć marka Full Mellow istnieje od 2012r., to nie jest jeszcze znana szerszej publiczności, a szkoda, bo produkty są cudowne. Czegoś takiego jeszcze w Polsce nie było.
Jest to rodzinna firma, robiąca kosmetyki całkowicie wegańskie, naturalne, ręcznie wytwarzane i oczywiście nietestowane na zwierzętach. Kosmetyki produkowane są w Wielkiej Brytanii, kupić je można online tutaj a od listopada 2017r. także w pierwszym sklepie stacjonarnym w Poznaniu, na otwarcie którego zostałam zaproszona i z przyjemnością w nim uczestniczyłam :)

Sam sklep wygląda bajkowo,już od progu wita nas cudowny zapach i przemiła obsługa. Atmosfera w sklepie jest iście rodzinna, z przyjemnością robi się tu zakupy. Wszystko można przetestować, powąchać, wypróbować.
Kto odwiedzi sklep z pewnością się ze mną zgodzi :)


Witryna sklepu
Przechodząc do samych produktów- w ofercie znajdują się kosmetyki do kąpieli i pielęgnacji ciała oraz twarzy.
Znajdziemy tu cudowne babeczki do kąpieli, które wyglądają tak pięknie, że aż chce się je zjeść ;) Jest to połączenie kuli to kąpieli (spód) z peelingiem do ciała (krem babeczki). Kule, które swoim zapachem wypełniają całą łazienkę i utrzymują się przez wiele dni, a co najważniejsze świetnie nawilżają, odżywiają i zmiękczają skórę. Bubble Bar, to coś całkowicie nowego, bo jest to piana w kostce- wystarczy jej kawałek, by cała wanna wypełniła się aromatyczną pianą.

Kule do kąpieli
Po samej kąpieli czas na pielęgnację- i tu z pomocą przychodzą nam peelingi, masła, balsamy i olejki.
Peeling kawowy w kostce jest fenomenalny, peelingi na organicznej masie mydlanej nie tylko złuszczają naskórek, ale jednocześnie myją i nawilżają skórę.
Masła nie zawierają grama wody, więc są bardzo treściwe i odżywcze dla naszej skóry a balsamy są nieco lżejsze, ale równie nawilżające, natomiast olejki świetnie poradzą sobie z przesuszoną skórą.

Masła i peelingi
Również w pielęgnacji skóry twarzy znajdziemy tu swoich sprzymierzeńców- serum Glow Skin, a w wkrótce także hydrolaty i maseczki.

Urozmaiceniem w codziennej pielęgnacji są takie gadżety jak peeling do ust oraz mydło-galaretka .

Mydełko galaretka
Jest z czego wybierać, produktów jest dużo więcej, więc z pewnością każdy znajdzie tu coś dla siebie :)

Sama mam wielką przyjemność testowania kilku kosmetyków- moja skóra jest wymagająca, a te produkty spełniają jej wymagania w 100%

Dodatkowo, można tu kupić również poduszki- uszyte z wysokiej jakości materiałów, z dbałością o każdy szczegół. Każda z nich jest wyjątkowa, nie ma dwóch takich samych, gdyż są to poduszki szyte ręcznie. Wyróżniają się na tle innych dostępnych na rynku poduszek dekoracyjnych, i pięknie dopełniają wystrój wnętrz.


Ręcznie szyte poduszki
Cóż, nie pozostaje mi nic innego, jak tylko serdecznie Was zaprosić do zapoznania się z ofertą oraz odwiedzenia sklepu :)
A może ktoś z Was miał już przyjemność używania kosmetyków Full Mellow? :)
Dajcie znać!

Zapraszam również na mój profil na instagramie



Full Mellow







Bubbe Bar
Muffinki do kąpieli

















Babeczka Frozen











Glow Skin i peelingi do ust

wtorek, 10 kwietnia 2018

Podkłady, ranking najlepszych jasnych odcieni: Kobo, L'oreal, Catrice, Eveline, Golden Rose, Bourjois

thecaarlile

Choć podobny post już pojawił się na moim blogu jakiś czas temu tutaj, to teraz mam nowych ulubieńców, więc i aktualizacja by się przydała ;) Pokażę Wam jakich podkładów używam na co dzień, i które sprawdzają się u mnie najlepiej 

Przypomnę, że mam cerę mieszaną a od podkładu wymagam przede wszystkim naturalnego wykończenia, średniego krycia, matowienia i trwałości. Ważne też, by kolor był naprawdę jasny, z żółtymi i neutralymi tonami

Na obecną chwilę mam 6 podkładów, które mogę polecić:

1. Bourjois Healthy Mix nr.51 na początku nie byłam do niego przekonana, bo używałam zawsze bardziej kryjących podkładów. Jednak teraz nie wyobrażam sobie innego podkładu na cieplejsze dni :) Kolor jest zdecydowanie żółty, sama formuła lekka i płynna, zapewnia naturalne wykończenie. Na szczęście mam jeszcze tę starą wersję, bo nowa jest nieco ciemniejsza, i nie pasuje kolorystycznie do odcienia mojej cery.

2. Eveline Liquid Control nr.015 to super lekki, a jednocześnie kryjący podkład, który bardzo komfortowo się nosi i nie tworzy maski. Ma ładny, żółty odcień, najbardziej jasny i neutralny z dostępnych. Warto mieć jednak na uwadze, że po chwili od nałożenia może oksydować, więc przed zakupem dobrze jest odczekać chwilę i sprawdzić, czy kolor na pewno nam odpowiada :) Kolorów do wyboru jest sporo, więc na pewno każdy wybierze coś dla siebie. Ma wygodną w użyciu pipetkę, dzięki czemu możemy dozować ilość używanego podkładu

3. Catrice All Matt Plus nr.010 polecałam go też w poprzednim poście, więc i tu nie może go zabraknąć. Jest podkład gęstszy i bardziej kryjący od poprzedników, w jaśniutkim, neutralnym kolorze, który nie utlenia się, więc jest idealny ;) Wystarczy mała ilość, by równomiernie nałożyć go na całą twarz, a dokładając go w strategicznym miejscach, można budować dość mocne krycie. U mnie akurat nie trzyma matu dłużej niż inne podkłady, ale dla mnie nie jest to żaden problem :)

4. Kobo Camouflage Liquid Foundation  nr.801 to najjaśniejszy z dostępnych kolorów, ale co ważne- nie wpada w różowe tony, tylko lekko żółtawe. Pomimo tego, że jest to podkład kryjący, to jego konsystencja jest lekka, bardzo płynna. U mnie niestety nie sprawdził się jako podkład bardzo kryjący, dodatkowo podkreśla suche skórki i nie jest zbyt trwały, to ze względu na jego kolor służy mi do rozjaśniania za ciemnych podkładów, i tu sprawdza się świetnie :) Jednak być może, że u mnie nie sprawdził się rewelacyjnie, to u innych będzie faworytem

5. L'oreal True Match nr.1N to już kultowy produkt, do którego ja nie byłam przekonana, teraz jednak do niego wróciłam i- o dziwo- sprawdza się świetnie. Jest to podkład lekki, z rozświetlającymi drobinkami, które odbijają światło, dzięki czemu daje naturalny efekt, który nawet na mojej mieszanej cerze sprawdza się bardzo dobrze.  Po czasie i przede wszystkim zmianie pielęgnacji cery, bardzo go polubiłam. Bardzo naturalnie wygląda na twarzy, nie oksyduje. Po prostu- albo się go kocha, albo nienawidzi ;)

6. Golden Rose Total Cover 2in1 nr.05 na ten podkład trwa obecnie szał, ciężko go kupić gdziekolwiek, a to za sprawą filmu Maxineczki, która go zachwalała. I nic dziwnego- jest to podkład do zadań specjalnych. Łączy w sobie właściwości podkładu i korektora, jest naprawdę kryjący. Nałożony na twarz wytrzyma długie godziny bez poprawek, wystarczy dobrze go przypudrować. Jedyny problem jest z jego odcieniami- trudno coś wybrać, gdy z jednej strony mamy jaśniutkie ale "świnkowe" kolory, które mało komu pasują, a z drugiej ciemne, abo- co gorsze- pomarańczowe. Myślę, że właśnie numer 05 jest najbardziej neutralnym kolorem. Ja niestety i tak muszę go rozjaśniać kropelkami z kobo ;)



A jakie Wy podkłady lubicie, co u Was sprawdza się najlepiej? Dajcie koniecznie znać

Zapraszam również na mój profil na instagramie



Od góry: Catrice, L'oreal, Kobo


Od góry: Eveline, Golden Rose, Bourjois


Od góry: Eveline, Golden Rose, Bourjois

poniedziałek, 9 kwietnia 2018

Rossmann promocja -55% kwiecień 2018

Wystartowała właśnie promocja -55% na kosmetyki do makijażu w rossmannie. W tej edycji promocja wygląda trochę inaczej, niż było to w latach poprzednich- niektórzy szczęśliwcy mogli skorzystać z akcji rabatowej nieco wcześniej a mianowicie już 3 kwietnia, podczas gdy oficjalna promocja dla wszystkich zaczyna się 9 kwietnia i potrwa do 18 kwietnia. Co do wyboru osób, które objęła możliwość wcześniejszych zakupów- są to osoby, które bardzo często robiły zakupy "kolorówki" przy użyciu swojej karty członkostwa w klubie rossmann, obojętnie czy za pośrednictwem aplikacji, online czy stacjonarnie. Co ważne, od 9 kwietnie osoby te, również nadal mogą korzystać z rabatu i robić tańsze zakupy, bez ograniczeń ilościowych.
Czy nowy pomysł obowiązywania promocji jest słuszny? Cóż, tu zdania są podzielone. Moim zdaniem to dobre rozwiązanie, bo sporo osób skorzystało z tego przywileju, obyło się bez tłumów, mega dużych kolejek i pustek na półkach :)
Sama również skorzystałam, dzięki czemu mam wszystko co znalazło się na mojej liście, którą przygotowałam sobie z wyprzedzeniem i prawie udało mi się jej trzymać ;) A kupiłam następujące produkty:

Twarz


1. Eveline Liquid Control nr.015, nowość, którą bardzo chciałam przetestować. Warto zwrócić uwagę przy wyborze koloru na to, że po chwili kolor się nieco zmienia, oksyduje. Jest wiele kolorów do wyboru, na pewno każdy znajdzie coś dla siebie

2. Lovely Liquid Camouflage to również nowość, ale ja miałąm okazję już przetestować go wcześniej, super się u mnie sprawdził, więc kupiłam opakowania na zapas :)

3. Lovely Silver Highlighter to śliczny, chłodny rozświetlacz,który tworzy piękną taflę. Według mnie najlepszy rozświetlacz dostępny w rossmannie






Oczy/brwi


1. Eveline Advance Volumiere, czyli cudowna odżywka do rzęs, którą stosuję codziennie jako bazę pod tusz

2. Lovely Lash Extension Mascara to jedna z ulubionych maskar, wielokrotnie ją już polecałam. Ma świetnie wyprofilowaną szczoteczkę, która idealnie podkręca rzęsy

3. Eveline Volumix Ultra False Lash Effect jest to nowość na półce Eveline, która zainteresowała mnie od razu- i nic dziwnego! Jest po prostu idealna- pięknie rozdziela rzęsy, wydłuża i delikatnie pogrubia. Choć używam jej od niedawna, to już stała się ulubieńcem :)

4. Maybelline Lash Sensational Waterproof Mascara na co dzień nie używam maskar wodoodpornych, ale z racji zbliżającego się wyjazdu do Grecji musiałam się zaopatrzeć w wersję tuszu wodoodpornego :) Klasyczną wersję też już miałam przyjemność testować i mam nadzieję, że ta będzie równie super co jej klasyczna opcja

5. Maybelline Total Temptation Mascara to nowość w szafie Maybelline. Zachęcona dobrymi opiniami na jej temat postanowiłam ją wypróbować- i jestem bardzo zadowolona! Rzęsy wyglądają zjawiskowo, są idealnie podkreślone ale nie przesadnie. No i ten zapach kokosa... idealny na nadchodzące ciepłe dni :)

6. Wibo Eyebrow Pencil to mój faworyt jeśli chodzi o makijaż brwi. Używam go od dawna, niezmiennie w nr.2, który ma idealny, chłodny odcień dość ciemnego brązu

7. Maybelline Total Temptation Brow Definer to jedyna nieplanowana rzecz w moich zakupach ;) Ale nie żałuję absolutnie jego zakupu! Kolor wybierałam w ciemno, bo niestety testerów nie było, i wybrałam kolor Deep Brown, który jest dla mnie idealny i stał się nowym ulubieńcem w makijażu brwi. Kredka jest miękka, mega napigmentowana i bardzo trwała






Usta/paznokcie

1. Eveline Oh My Lips to nowość w szafie Eveline. Lip Kit, czyli matowa, płynna pomadka do ust z idealnie dobraną konturówką. Wybrałam nr.3, czyli lekki, brudny róż. Konturówka jest miękka, ale troszkę odbiega kolorem od pomadki z zestawu. Ogólnie zestaw jest w porządku, dość komfortowo nosi się na ustach, zjada równomiernie, ale nie jest bardzo trwała- wytrzyma kilka godzin bez jedzenia, ale gdy coś zjemy to trzeba uzupełnić braki w kolorze :)

2. Eveline Hybrid Proffesional to bardzo fajne, przyjemne hybrydy. Mają przepiękne kolory, każdy może wybrać coś dla siebie. Miałam już z nimi styczność, gdzie testowałam kolor nr.291 Cream i nie byłam zadowolona, to jednak postanowiłam dać drugą szansę tym lakierom i wybrałam kilka nowych kolorów a także bazę i top. Szerszą opinię i recenzję już wkrótce przeczytacie :)

3. KillyS eksprsowy wysuszacz lakieru to świetne rozwiązanie przy tradycyjnym manicure, bo usprawnia nam pracę. Bardzo go lubię i zawsze na promocji się w niego zaopatruję :)





I to tyle z moich zakupów. Zdecydowanie wyleczyłam się z kupowania "bo taniej", gdyż wcale taniej nie jest. Warto mieć na uwadze, że rossmann coraz bardziej winduje ceny w górę, a większość kosmetyków przez cały rok kosztuje tyle samo lub nawet o wiele mniej w drogeriach online, typu Cocolita, Ezebra itd niż podczas promocji 55% w rossmannie. Sami więc musicie ocenić, czy warto często wręcz przepychać się i walczyć o kosmetyki przecenione o te kilka złotych, które często niestety są pootwierane itd, czego czasami nie dostrzegamy na pierwszy rzut oka. Nie bez powodu akcja promocyjna rossmanna cieszy się coraz mniejszym zainteresowaniem.
Oczywiście nie chcę tutaj pisać, że ta promocja jest czymś złym, bo sama z niej skorzystałam i to już 3 kwietnia, ale kupiłam na niej głównie kosmetyki polskich marek, których w internecie taniej nie kupimy.
Myślę, że jednak po prostu większość osób uwielbia zakupy gdy widzi magiczne SALE :)



A co Wam udało się kupić? Skorzystaliście z promocji 3 kwietnia czy jednak od dziś? Dajcie znać!

Zapraszam również na mój profil na instagramie: thecaarlille

wtorek, 16 stycznia 2018

Pielęgnacja twarzy, ulubione kosmetyki

Jak pewnie dla większości z Was, pielęgnacja twarzy jest dla mnie ważną czynnością każdego dnia. Jak wiadomo, żaden- nawet najlepszy makijaż- nie będzie wyglądał dobrze na zaniedbanej skórze. Ważne jest, by przed zakupem danego produktu, rozpoznać jaki mamy rodzaj skóry, by dany kosmetyk mógł świetnie zadziałać. Moja cera jest dość wymagająca, mieszana w kierunku tłustej, szczególnie w strefie T, ale również zdarzają się drobne przesuszenia czy podrażnienia. Jestem zdania, że każdy krok w pielęgnacji jest istotny, i warto poświęcić na niego kilka minut.

Codziennie dzień zaczynam od umycia twarzy. Stosuję naprzemiennie dwa produkty

-Żel micelarny Zielona herbata marki Bielenda, który dedykowany jest do cery mieszanej. Świetnie radzi sobie z odświeżeniem twarzy, a po użyciu nie ma się wrażenia ściągniętej skóry

-Peeling oczyszczający Rare Flowers L'Oreal, który również dedykowany jest do skóry mieszanej i normalnej, idealnie odświeża, odblokowuje pory i złuszcza. Peeling jest dość delikatny, ma w sobie drobinki, które nie podrażniają cery.


Po umyciu stosuję tonik lub mgiełkę do twarzy. Tu akurat mam 4 ulubione produkty, który oczywiście stosuję naprzemiennie, w zależności na który akurat mam chęć

-Evree tonik różany lub hamamelisowy, lubię je najbardziej i najczęściej po nie sięgam właśnie rano. Mają świetne zapachy, nawilżają skórę, nie pozostawiają lepkiej warstwy. Testowałam również trzecią wersję, w pomarańczowym opakowaniu, niestety, u mnie się kompletnie nie sprawdziła

-Bielenda nawilżająca mgiełka Kokos&Aloes to stosunkowa nowość, ale z przyjemnością jej używam. Jej zapach jest cudowny, choć delikatny, który po chwili znika, za to pozostawia świetny efekt nawilżenia twarzy. Tu również nie ma problemu z pozostawieniem lepkiej warstwy, choć potrzeba dłużej chwili by całkowicie się wchłonęła, więc najczęściej sięgam po nią w ciągu dnia, gdy mam dzień wolny i nie mam makijażu

-Make Me BIO Woda z czystka to 100% natury. Woda dedykowana jest do cery tłustej, problematycznej. Ma działanie przeciwzapalne i przeciwbakteryjne, ściąga i zmniejsza pory, eliminuje niedoskonałości, rozjaśnia przebarwienia. Świetnie nadaje się pod makijaż, co da mnie jest dość ważną kwestią. Jedyny minus to zapach- ale to dlatego, że w składzie nie znajdziemy żadnych "polepszaczy", po prostu trzeba się do niego przyzwyczaić :) Najczęściej sięgam po nią wieczorem


Później przychodzi czas na krem, i tu mam 3 faworytów, a którego używam zależy od tego,  czy wykonuję makijaż, czy nie. W dni wolne, gdy moja cera odpoczywa od kosmetyków kolorowych używam kremu Biolaven. Jest to produkt naturalny i nietestowany na zwierzętach. Ma świetną, szybkowchłaniającą konsystencję i ładny zapach. Jego głównym zadaniem jest nawilżenie, które o dziwo dla mnie nie jest wystarczające więc najczęściej "wspomagam" go kremem-żelem Tołpa, który z kolei jest matujący ale w moim przypadku też super nawilża. Natomiast gdy zaraz po porannej pielęgnacji robię makijaż używam kremu Miya- ultranawilżającego lub odżywczego. Obie wersje bardzo dobrze mi się sprawdzają, szybko się wchłaniają, cuuudownie pachną a co najważniejsze- świetnie działają.
W ciagu dnia (gdy nie mam makijażu) odświeżam twarz mgiełkami lub- gdy mam chwilę czasu- używam masek odżywczych/nawilżających. Lubię maski Ziaja i AA Cosmetics



Wieczór zaczynam od zmycia make up'u. W tym celu ostatnio używam micelarnego żelu Biotaniqe lub olejku różanego Bielendy. Dodatkowo myję twarz produktem 3w1 również Biotaniqe. Kilka razy w tygodniu wykonuję peeling, i tu mam dwa produkty, po które sięgam najczęściej- peeling Biotaniqe i pastę Ziaja.




Następnie nakładam maseczkę, i robię to regularnie, przynajmniej co drugi dzień. Zazwyczaj są to maski oczyszczające, które mają za zadanie poradzić sobie z niedoskonałościami na mojej twarzy, a gdy cera poza strefą T tego wymaga, to w tych miejscach nakładam maskę nawilżającą.
Maski oczyszczające, które lubię najbardziej to maski z czarnym węglęm, pell-of, ale lubię też maseczki Bania Agafia, Ziaja i Bielenda.
Ostatnio polubiłam też maskę, którą przygotowuję sama z zielonej glinki, którą miesza się z wodą a ja dodatkowo dodaję wodę z płatków róży. Po zmyciu maski używam toniku, choć ostatnio wieczorem najchętniej sięgam po wodę z czystka.




Jeśli chodzi o serum i krem na noc, to tu już mam większe wymagania- musi intensywnie działać. Zaczynam od nałożenia w problematyczne miejsca serum- ostatnio testuję  Bielenda Dr Medica Trądzik Dermatologiczne Przeciwtrądzikowe Serum oraz serum Bielenda Zielona Herbata.I choć to pierwsze stosuję krócej, to zdecydowanie bardziej je polecam dla osób z większymi problemami skórnymi- działa dość szybko i skutecznie jak na produkt z drogerii. Czekam, by produkt dobrze się wchłonął po czym nakładam krem korygujący Bielenda. Na pozostałą część twarzy nakładam serum Glow Skin FullMellow lub olejek różany również FullMelow. Oba te produkty są bardzo treściwe, dobrze nawilżają skórę a rano cera jest mięciutka. Pod oczy używam nawilżającego żelu Natura Estonica, ale lubię też krem pod oczy z bławatkiem Ziaja.
Gdy mam większe problemy za skórą, dodatkowo stosuję plasterki z Isana lub Barwa żel siarkowy. Oba te produkty świetnie sobie radzą z "nieprzyjaciółmi" na twarzy :)












Co ważne- produkty, których używam są łatwo dostępne czy to stacjonarnie czy online. Sama nie lubię rzeczy "nieosiągalnych", więc dla mnie jest to ważne kryterium :)

Tak prezentuje się moja pielęgnacja oraz ulubione produkty. Dajcie znać czy może i wasi ulubieńcy się tutaj znaleźli :)